Dlaczego
konie nigdy nie przejmą władzy nad światem.
Jak byłam
trochę młodsza i mniej wprasowana problemami w ziemię to lubiłam sobie
popatrzeć na gwiazdy. I wyobrażać sobie te wszystkie możliwe cywilizacje i co
by było gdyby przylecieli. Jak ich zrozumieć, jak się dogadać, mogą być bardzo
różni od nas. A wcale dziwności i braku zrozumienia nie trzeba szukać na innych
planetach, pod ręką mam doskonały przykład. Po prawdzie takie głupie przemyślenia
skłoniły mnie później do studiowania filozofii, ale o błędach życiowych nie tym
razem.
Będzie o
koniach. Tak się składa, że mam z nimi stale do czynienia i konie są tak w chuj
dziwne… Jak kosmici. Zwierzak, który ma dokładnie wszystkie instynkty na
odwrót. Stworzenie uciekające – najbezpieczniej czuje się na otwartej
przestrzeni gdzie może uciec w dowolnym kierunku. Wszystko koniowi mówi: „Spierdalaj
i nie oglądaj się za siebie, myśleć będziesz potem. Albo.. wcale.”
Urodzenie
paranoicy. Według konia WSZYSTKO będzie chciało konia pożreć. I do tego konie
rodzą się dojrzałe neurologicznie co oznacza między innymi, że zapamiętują
wszystko od urodzenia. Spróbuj sobie wyobrazić, że żyjesz w świecie gdzie
WSZYSTKO jest przeciwko tobie, jest groźne a jedyne co możesz zrobić to
uciekać. I wszystko pamiętasz, więc jeśli coś jest nie tak to ty to WIESZ.
Przykład – koń idzie drogą którą chodził już sto razy. Doskonale wie, jak ta
droga wygląda i każda zmiana mówi koniowi, że coś jest tu nie tak jak być
powinno i najlepiej jest uciekać. Bo leży jakiś śmieć a nie leżał. Bo ktoś
zgubił koszulę w lesie (serio, nie chcę wiedzieć w jakich okolicznościach), bo
stoi sarenka tam gdzie nie stała, bo wiatr drzewko złamał, bo jest na drodze
potworna, koniożerna kałuża w zupełnie złym miejscu. Każda z tych rzeczy powoduje jeśli nie ucieczkę to
atak lekkiej paniki, albo gwałtowne wmurowanie w ziemię.
Mało tego –
konie nie potrafią generalizować. Nie można nauczyć konia, że pewna kategoria
przedmiotów jest niegroźna. Dla konia każda parasolka jest inna, jeśli
przestanie się bać jednej to nic nie znaczy, może inne parasolki polują na
konie? To, że flanelowa koszula z zeszłego tygodnia się na niego nie rzuciła
absolutnie nie znaczy, że ta sama koszula leżąca trochę inaczej tego nie zrobi.
Przyzwyczaiłeś konia do psiukacza na owady? Spokojnie, zaraz ta buteleczka się
skończy, kupisz nową i bal się zacznie od nowa.
Konia nie
motywuje jedzenie. Wiem – wszystko co żre da się wytresować, ale konie mają
zwyczajnie inne priorytety. Koń nie poluje, trawa przed nim nie ucieka –
jedzenie nie jest dla niego jakąś specjalną wartością. Jak się skończy tu, to
się pokopytkuje gdzie indziej. Z tego wynika, że koniowi można dać tylko tyle
siana ile zeżre, żeby się najadł na trochę. Jest typem przekąskowca, jadłby
odrobinkę co godzinę gdyby to tylko od niego zależało. Jak będzie miał więcej to
nie zostawi na potem, tylko rozwłóczy, rozdepcze i w resztach nie położy. Nie
umie sobie zaplanować posiłków i zostawić na potem. Zdeptane siano to problem
konia z przyszłości a one żyją tu i teraz.
Co jest
wobec tego dla konia najważniejsze? Możliwość ucieczki. Nie mają żadnego innego
pomysłu na życie. Móc uciec. A potem móc bawić się z innym koniem w bycie
końmi, coś tam przegryźć i zaruchać. Myśli, że przekupisz konia marchewką? No
powodzenia, próbuj dalej.
Konie są
dziwne z wielu innych powodów, kilka dla przykładu:
- mogą się
zapiaszczyć i umrzeć
- mogą
czegoś nie strawić, dostać kolki i umrzeć
- mogą zjeść
tyle owsa, że umrą
- nie
potrafią rzygać, wcale
- nie
ogarniają koncepcji własności
- nie mają
palców, kopytkiem słabo się robi cokolwiek poza uciekaniem
Czy konie są
wobec tego beznadziejnie głupie? Nie są, są po prostu w chuj inne. Drapieżnik
taki jak człowiek tego nie ogarnie.
Głupsze
ewolucyjnie to już są tylko delfiny. I żyrafy, następnym razem będzie o
żyrafach. Bo same żyrafy nie mają światu nic do powiedzenia.